Jak zacząć rozmowę z kobietą przez internet: 10 wskazówek, które pomogą Ci wystartować. 1. Przywitaj się. Wyślij krótkie, uprzejme powitanie, aby zacząć rozmowę. 2. Zapytaj o coś, co jest dla niej ważne. Zapytaj o jej zainteresowania lub hobby, aby dowiedzieć się więcej o niej i jej życiu. 3.
O czym można rozmawiać z dziewczyną którą dopiero poznałem 2011-05-23 16:33:45 O czym można rozmawiać z 21 letnią dziewczyną ? 2015-08-01 12:47:28 Załóż nowy klub
O czym rozmawiać z przyjaciółką ? Od dłuższego czasu przyjaźnie się z Moniką. Ostatnio nie mamy o czym gadać ! Tydzień temu wróciła z kolonii w tamte wakacje praktycznie codziennie się spotykałyśmy a teraz prawie wcale.Nie mamy o czym rozmawiać, a poza tym ona ostatnio zaczęła się przyjaźnić z taką Olgą. 1 ocena | na tak
Zakochani nie mogą zapominać o pielęgnowaniu innych relacji, a także o tym, by zapewnić sobie wzajemnie nieco oddechu – spędzić wieczór lub weekend osobno, tylko po to, by przypomnieć sobie i sile tej więzi. Co można robić w wakacje z przyjaciółką? Wakacyjna checklista. Trzeba uważać tylko na jedną pułapkę.
odpowiedział (a) 15.01.2012 o 19:40. Może o ocenach z innych przedmiotów, nie wiem moja koleżanka z klasy (lizuska) gada z nauczycielką o innych nauczycielach, o jej dzieciach, o pogodzie, o pieskach, o polityce. Zobacz 1 odpowiedź na pytanie: O czym można rozmawiać z nauczycielem?
Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd Hỗ Trợ Nợ Xấu. Dziubek tak ladnie i madrze to napisalas... Popieram. Odpowiedz droan napisał(a): z tymze ton jest nieznosny a ja juz nie mam sily sie bronic. czy mam sama urodzic dziecko by jej pokazac ze tak samo jestem dorosla i zasluguje na powazne traktowanie??? poza tym wiem ze po ciazy i po porodzie zmienia sie sylwetka-nie krzywie sie na to nie wydziwiam-taka kolej losu. przyaciolka nie odzyskala figury(miala duze prblemy z woda bo organizm sobie nie radzil z hormonami). przy mnie jedank ma jakis dziwny kompleks, wg mnie wynikający z blednego odbioru mnie. staram sie jej nie draznic i nie stroje sie do niej w jakies kreacje podkreslajace figure, by nie sprawiac przykrosci. caly czas czuje ze ona czuje sie niepewnie, bo wydaje sie jej, ze ja zyskalam pewnosci przy jej utracie figury. jak ja to dobrze znam. no identyczną prawie sytuację miałam. z tym, że z koleżanką, nie przyjaciółką. Może nie tyle to było pouczanie, ale za każdym razem teksty o prawdziwym i w pełnym szcześcia życiu dopiero po urodzeniu dziecka. ja się specjalnie w golfy ubierałam, nie malowałam, żeby nie drażnić. męczyły mnie te wizyty -podczas których rozmowa toczyła się tylko i wyłącznie na temat wspaniałości macierzyństwa i ogromnej miłości do dziecka oraz miłości męża do dziecka ..... do tego jeszcze dochodziło pokazywanie setek zdjęć -halo, przecież dziecko było metr ode mnie), które wyglądały dla mnie tak samo -minka bardziej radosna albo minka mniej radosna. buzia w śpioszkach żółtych albo buzia w śpioszkach niebieskich...... od razu po porodzie to sama chętnie o wszystko pytałam, fatałaszki, gadżety, co do czego służy itp... ale po roku, dwóch przestało mnie to ciekawić. Myślę, że problem pojawia się wtedy jeśli ludzie wchodzą w różne etapy życia i np. ta strona, która się zmieniła interesuje się wyłącznie jednym tematem a tą drugą stronę ten temat jeszcze nieinteresuje. Mam taką koleżankę, z którą znamy się od podstawówki. nasze drogi rozchodzą się bądź łączą w zależności od tego na jakim etapie życia obie jesteśmy. np. kiedy ze 2 lata temu przestałam wychodzić co piątek i sobotę na imprezy, mam jednego małża -oddaliłyśmy się od siebie gdyż ona prowadzi życie imprezowicza zmienia kolesi, nie pracuje i biega po galeriach handlowych w poszukiwaniu ciuchów na imprezy. obu nas niezbyt ciekawi co aktualnie dzieje się u drugiej w życiu -jesteśmy na innym etapie i to jest moim zdaniem zupełnie naturalne. może za jakiś czas znowu będziemy miały wspólne tematy. jesli z kimś traci się współny język, to trzeba powiedzieć- trudno - nie trzeba tylko moim zdaniem na siłę tego ratować i trzymać się tej znajomości jak tonący brzytwy -bo może pozostać tylko niesmak. jest dużo fajnych ludzi dookoła i lepiej jest poszukać innej bratniej duszy na kolejny etap życia :) Odpowiedz Moja kolezanka,ktora znam 15 lat (a moze i wiecej ) zerwala ze mna kontakt ,ale domyslam sie czemu....nie moze miec dziecka i ja mam jej tego za zle i tak zachowala sie ok,przyniosla prezent po narodzinach,probowala okazac zainteresowanie dzieckiem... Odpowiedz Mam prośbę o usunięcie mojego wątku z góry dziękuje. Odpowiedz Vilemo napisał(a):Faigh, ale to Anna5 chyba bya gosciem Sugerowałam się fragmentem: "Po co ona tu przylazła" Ale może faktycznie masz rację. Z treści jednoznacznie nie wynika kto był u kogo. Tylko czy coś to zmienia? Bo fakt pozostaje faktem; wyciągnięcia ręki nie widać, widać za to niegrzeczne zachowanie - mimo, że była okazja do wyjaśnienia pewnych spraw albo przynajmniej odnowienia starej znajomości. Skoro annie5 brakuje przyjaciółki to IMHO taką demonstracją strzeliła sobie samobója bo po takim zachowaniu raczej już nie ma szans na normalną, szczerą rozmowę czy w ogóle odnowienie znajomości. A już pretensje, że koleżanka się nie odzywała skoro sama odwala pokazówkę Dziecinada. Odpowiedz fagih napisał(a):anna5 napisał(a):Wyobraście sobie ani razu się do mnie nie odezwała nie mówie że nie była miła nie ona zawsze jest miła i może coś by tam do mnie zagadała ,ale z góry ją oleła i nie odezwałam się do niej ani razu ani się nie przywitałam No to chyba trudno się dziwić, że się nie odzywała. Jako gospodyni wieczoru i byłej przyjaciółce należą Ci się brawa Chyba sama zakończyłaś znajomość... w dodatku w dość niemiły sposób, który nic nie wyjaśnia a jedynie obraża Twojego gościa. Faigh, ale to Anna5 chyba bya gosciem swoja droga temat jest mi bardzo bliski...niestety po ponad 10 latach przyjazni moja przyjaciolka uciela kontakt. pare razy wyciagalam reke, ale na nic. dodam ze przyjaciolka, ktora miala wieczne problemy, a nawet dramaty zyciowe, z ktora bylam na dobre i na zle ustatkowala sie.. i chyba przestalam byc potrzebna.. dodam jeszcze ze od dawna wisi mi pieniadze.. ostatnio na naszej klasie zauwazylam ze zmienila stan cywilnym, wciaz nie moge uwierzyc w to co sie stalo. bardzo to wszystko przezylam, ale przebolalam. Mam na szczescie jeszcze dwie serdeczne przyjaciolki, wiec o tyle lzej. teraz tylko sie zbieram zeby pojsc i poprosic o zwrot pieniedzy Odpowiedz aja nia cholery nie moge zrozumiec tego co Aniu napisalas... przecinki by sie przydaly.... mocno... Odpowiedz anna5 napisał(a):Wyobraście sobie ani razu się do mnie nie odezwała nie mówie że nie była miła nie ona zawsze jest miła i może coś by tam do mnie zagadała ,ale z góry ją oleła i nie odezwałam się do niej ani razu ani się nie przywitałam No to chyba trudno się dziwić, że się nie odzywała. Jako gospodyni wieczoru i byłej przyjaciółce należą Ci się brawa Chyba sama zakończyłaś znajomość... w dodatku w dość niemiły sposób, który nic nie wyjaśnia a jedynie obraża Twojego gościa. Odpowiedz Wyciągam niestety temat znowu ,ale myśle że tym tekstem już zakończe ten wątek na uwierzycie co się dziś rano ktoś zawdzownił do mojego męża za chwilę przychodzi do mnie i mówi tak wiesz kto do mnie dzownił ja do niego no niewiem kto a on Paweł( jest to mąz tej mojej byłej przyjaciółki) a jak szok i do niego a co chce a on spotkać się z nami ma jakąś sprawe oczywiście powiedziałam odrazu że nawet niema mowy o spotkaniu w dupie mam że chcą się spotkać i wogóle .Lecz po kilku minutach mąż wrócił do mnie i mówi no choć spotkajmy się z nimi olej ją nie musisz się odzywać oczywiście uległam .Spotkaliśmy się wieczorem i chyba dobrze się stało wiecie czemu .Bo zrozumiałam właśnie do końca że to koniec definitywnie z nasza przyjażnia :( .Jest mi bardzo żle z tym wszystkim strasznie mi jej jako przyjacółki brakuję .Wyobraście sobie ani razu się do mnie nie odezwała nie mówie że nie była miła nie ona zawsze jest miła i może coś by tam do mnie zagadała ,ale z góry ją oleła i nie odezwałam się do niej ani razu ani się nie przywitałam .Mam do niej nadal ogromny żal za to wszystko co się stało ,ale chyba muszę to olać i przestać o tym myśleć choć jakośnie nie moge nawet po 3 latach to chyba coś znaczy??Co ja mam zrobić dziewczyny olać ją tak jak ona mnie olała czy raz a pożadnie się z nią rozmówić i w tedy sprawe zakończyć raz na zawsze .Po co ona tu przylazła tak bym niemiała wątpliwości co zrobic już starałam się o tym nie myśleć olałam cała sprawe a tak wszystko powróciło .Głupia jestem wiem ............. Smutno mi dziś strasznie Odpowiedz Alma_, wiesz, czasami przykro sluchac po raz ktorys, jak to dzieci przeszkadzaja w zyciu i jaki to z nimi klopot. Odpowiedz stforek napisał(a): moja "przyjaciółka nie chce mieć dzieci i ich nie lubi, więc o czym ja mam z nią gadać? udawać, że nie mam dziecka? to byłoby co najmniej dziwne. jak sie nie ma dzieci to duzo oprocz banalow sie o nich nie wie. wiec mozna sluchac mamy, ktora sie rozplywa nad swoja pociecha, ale ile mozna sluchac opowiadan Odpowiedz stforek napisał(a): moja "przyjaciółka nie chce mieć dzieci i ich nie lubi, więc o czym ja mam z nią gadać? udawać, że nie mam dziecka? to byłoby co najmniej dziwne. I o niczym innym nie masz już ochoty z nią rozmawiać? Odpowiedz ja tez swoje doloze: nie mam dzieci i widze, ze te kolezanki z dziecmi, troche inaczej mnie traktuja. moja przyjaciolka odkad jest matka przybrala dziwny ton, ze teraz to jest dopiero dorosle zycie. tego nie neguje bo jakie ma byc zycie kiedy w Twoim ciele rozwija sie czlowiek rodzi jako doskonala istota i stajesz sie osoba calkowiecie za niego odpowiedzialna. z tymze ton jest nieznosny a ja juz nie mam sily sie bronic. czy mam sama urodzic dziecko by jej pokazac ze tak samo jestem dorosla i zasluguje na powazne traktowanie??? poza tym wiem ze po ciazy i po porodzie zmienia sie sylwetka-nie krzywie sie na to nie wydziwiam-taka kolej losu. przyaciolka nie odzyskala figury(miala duze prblemy z woda bo organizm sobie nie radzil z hormonami). przy mnie jedank ma jakis dziwny kompleks, wg mnie wynikający z blednego odbioru mnie. staram sie jej nie draznic i nie stroje sie do niej w jakies kreacje podkreslajace figure, by nie sprawiac przykrosci. caly czas czuje ze ona czuje sie niepewnie, bo wydaje sie jej, ze ja zyskalam pewnosci przy jej utracie figury. jest to meczace i po wizytach u niej musze troche odpoczywac. nie chce zrywac kontaktu, ale mocno sie on ostatnio zmienil. Odpowiedz hej, dziewczyny. to ja tez sie podłaczę. miałam przyjaciółkę przez wiele lat i było super... do porodu. potem ja, wykończona macierzyństwem zaczęłam od niej dostawać smsy czy przyjdę na imprezę... a moja malutka właśnie miała kolkę. albo czy wpadnę na plaże, posiedzieć przy piwie 0 (dodam że cycka wyciągałam na życzenie ponad rok) ręce opadają. w koncu usłyszałam, że matki z dziećmi w wózkach nie powinny chodzić po kiermaszach przedświątecznych, bo... zawadzają innym ludziom!!! nie muszę chyba pisać, że znajomość się skończyła. moja "przyjaciółka nie chce mieć dzieci i ich nie lubi, więc o czym ja mam z nią gadać? udawać, że nie mam dziecka? to byłoby co najmniej dziwne. Odpowiedz Anna5 ale z tego co opisywałaś to właśnie Ty zasługujesz na to by Ktoś nazwał Cię swoim Przyjacielem. Więc nie odcinaj się bo zapewne kiedyś niespodziewana napotkana osoba może chcieć zostać Twoim Przyjacielem :usciski: a ty się nie broń... Pozdrawiam i wierzę... Odpowiedz Agnes ja niestety w swoim mężu niemogę znaleść przyjaciela chociasz strasznie bym tego chciała no ale niestety a co do przyjaciólki hmm chyba już nigdy nikogo tak nie nazwe przejechałam się za wiele razy .Strasznie mi z tym cieszko no ,ale może mi niejest dane mieć taką prawdziwą przyjaciólke :( Odpowiedz Anna5 przykro mi bo widzę, że zależało Ci... ale wiedz, że coś musi się wydarzyć żeby coś nowego mogło przyjść... może w niedługim czasie spotkasz Prawdziwą Przyjaciółkę-życzę Ci tego. Ja prawdziwego Przyjaciela znalazłam w swoim mężu. (Ale dwie Psiapsiółki mam i zawsze mogą na mnie liczyć a ja na nie) Odpowiedz No niestety od ostatniego naszego spotkania ( ktory byl oczywiscie z mojej inicjatywy) znow nie odzywa sie do mnie nawet wiecie co nie napisala mi zyczen na swieta i na selwestra ja oczywiscie tez nie napisalam. Stwierdzilam ze koniec tej raczej oszukanej przyjazni starsznie mi jest przykro z tego powodu no ale skoro nie to nie ,ja jej ostatnio powiedzialam ze koniec ja juz sie do niej nie odezwe jezeli ona nie zadzwoni lub napisze to ja napewno tego nie zrobie .Wiec ja czekam caly czas ,ale raczej sie nie doczekam nigdy :( Odpowiedz gabi napisał(a):Być może ona stara sie już od dawna ale bezskutecznie. I dlatego nie chce spotykać się z młoda mamą i dzidziusiem. Niektóre forumki które mają tegoi typu problemu tez pisały ze tak reagują. gabi może mieć rację. jeśli tak jest, to na razie nie będzie skora do kontaktów, ale za jakis czas pewnie się odezwie sama. jeśli wiesz, że z pewnością to nie jest powód i wiesz, że ona nie ma innych jakichś bardzo poważnych problemów, to raczej daruj sobie tę przyjaźń. Odpowiedz Cześć Aniu P. Ciesze sie że sie wszystko wyjasniło :D A jak teraz wyglada ta zanjomość? Zmieniło sie moze na korzyść? mam nadizeje ze tak. Pozdrawiam Kacha Odpowiedz Dziewczyny nie klucie sie bo zaczynam zalowac ze napisalam ten watek niechcialam zeby ktos z naszej forumowej paczki sie klucil Odpowiedz Silmarilla napisał(a):No cóż, Mała, ja też jakoś nie miałam problemów, żeby odczytać poprawnie tekst Atir. A Twój koncowy tekst mnie rozwalił, bardzo miła z Ciebie osoba, wiesz? EOT Odpowiedz No cóż, Mała, ja też jakoś nie miałam problemów, żeby odczytać poprawnie tekst Atir. A Twój koncowy tekst mnie rozwalił, bardzo miła z Ciebie osoba, wiesz? Odpowiedz Ok, zwracam honor i przepraszam za nadinterpretacje. Dla mnie EOT. Nie chce mi sie juz na ten temat dyskutowac. Wole sie poprzytulac do mojej corki. Najpierw dam jej cyca a potem bede ja musiala szybko przewinac, bo lubi "przestrzelic" pampersa :) Wszystkiego dobrego, Atir i duzo przyjaciol(ek). Pozdrawiam, Mała Odpowiedz Skrót brzmi : się... , po prostu zamiast "i" wyskoczyła mi strzałka (pisze nie patrzac na klawiature). Co prawda to zmieniło cała treść , która miała brzmiec: że juz sie w myslach nazywam byłą . O weselu nie pisałam , bo jak wspomniałam , to wątek nie o mnie , wiec tak uogólniajaco podeszłam do nawet sukni nie prócz Męża nie widziała dodam ;) Odpowiedz Atir napisał(a):Napisałam pare zdań,żeby pomóc moze w jakis sposób zrozumiec Twoja Przyjaciółke , bo widze ,że bardzo Ci na tej znajomosci zalezy a tymczasem posypały sie pioruny na moja głowę. Nie wiem, czy mam sie cieszyc, czy smucic... Ale nie demonizowalabym za bardzo moich slow, ktore - jak kazde inne w tym (i kazdym innym) watku - byly tylko glosem w dyskusji. Ale skoro cie one tak dotknely, to moze bylo w nich troche racji...? Atir napisał(a):Bo ani nigdy nie nazwałam Przyjaciólki suka, (...) A rozwiniesz mi ten enigmatyczny skrot? Tak, zeby zaspokoic moja niepoporawna ciekawosc... Atir napisał(a):Też s→e już w myślach nazywam "byłą" Atir napisał(a):ani nie denerwowałam jej przygotowaniami do organizowałam z Mezem i było to owiane tajemnica , co by goscie mieli niespodzianke. O tym nie wspomnialas wczesniej. Napisalas, ze "razem przezyłysmy moje wesele i jej rozwód." Pozdrawiam, Mała Odpowiedz Atir ja sie nie gdniewam .Po prostu wyrazilas swoj poglad na ten temat za co jestem oczywiscie bardzo wdzieczna, Odpowiedz Sorki Anna za zasmiecanie watku, bo to ani temat "nie mój" , ani historia.. Napisałam pare zdań,żeby pomóc moze w jakis sposób zrozumiec Twoja Przyjaciółke , bo widze ,że bardzo Ci na tej znajomosci zalezy a tymczasem posypały sie pioruny na moja głowę. Nie bardzo rozumiem jak ktos na podstawie kilku moich zdań pisze coś takiego: Mała napisała: Ciekawa jestem, czy jak ty przezywalas swoj slub i wesele, to nie mowilas tylko o tym albo glownie o tym... Ja tez moglo to denerwowac, nudzic. Ale widocznie postrzegasz sytuacje jednostronnie i egoistycznie. Konkludujac, dobrze, ze twoja BYLA przyjaciolka sie na tobie poznala i nie tkwila w czyms, co od poczatku podszyte bylo falszem i na pewno nie powinno nazywac sie przyjaznia... Smutne . Bo ani nigdy nie nazwałam Przyjaciólki suka , ani nie denerwowałam jej przygotowaniami do organizowałam z Mezem i było to owiane tajemnica , co by goscie mieli moja znajoma nie zerwała ze mna stosunków , bo po naszych wieloletnich perypetiach o fałszywość ani jakaś interesownosć by mnie nie posadziła, zwłaszcza,że to raczej ja byłam ta strona "podtrzymujaca na duchu" w trudnych chwilach. Sorki,że sie rozpisałam. Dzięki Kometa . Odpowiedz anna5 napisał(a): .Az do czasu kiedy sama zaczela sie zapytala moje malej coreczki ile ma lat a ja na to no wlasnie cioteczka ile ona ma lat( a powiem wam szczerze ze bylam w wielkim :o ze nie wiedziala no jak najlepsza przyjaciolka o czyms takim moze nie pamietac ) Można. fagih, która ma ten sam kłopot z dziećmi znajomych ( również i tych bardzo bliskich ) Uczestniczę w ich życiu, znamy się jak łyse konie, przeżywałam z nimi wspólnie ciąże, znam troski i bolączki, dzieciarnię znam i lubię a mimo to jakby ktoś zapytał - to z uściśleniem wieku pociech zawsze mam problem. Odpowiedz Ja też się cieszę ale jedna rzecz bardzo mnie zastanowiła . Że przyjaciółka przyjaciółkę jest w stanie olać tylko dlatego ze tamta ma dziecko i o niczym innym nie mówi .(Anna nie piszę o Tobie i Twojej przyjaciółce bo u Was chyba chodziło o coś innego). A o czym ma mówić kobieta która 24h na dobę spędza z dzieckiem . Ja też na początku tylko o dziecku mówiłam . Ciągle się o cos martwiłam . Ze płacze , ze je za dużo albo ze nagle przestaje jesc itd itp . Ale to w końcu mija . Tak jest tylko na początku i pozniej człowiek wraca do życia . Jak teraz spotykam się z koleżankami albo rozmawiamy przez telefon nie gadam cały czas o dziecku . Mówię , ze wszystko ok i gadamy o wszystkim innym . Moja dobra koleżanka jakiś czas przed moją ciążą urodziła dziecko i też na początku tylko o tym mówiła . A ja chętnie słuchałam . Sama chciałam wiedzieć co i jak i nie dlatego ze sama chciałam mieć dziecko . Ją bardzo lubię a to jest bardzo ważna część jej życia(najważniejsza) i nie dziwiłam się , ze o tym mówi . Teraz obie mamy dzieci i po obgadaniu tematu pieluch i ząbków potrafimy gadamy też o innyc sprawach . Odpowiedz Ja wprawdzie nie doradzałam wcześniej, ale cieszę sie bardzo, że kłopotliwa sprawa się wyjaśniła :D Odpowiedz DZiewczynki chcialam wam tylko powiedziec ze dzis rano znow zrobilam ten pierwszy krok napisalam jej smsa z prosba o spotkanie napisalam jej ze to dla mnie bardzo wazne zaraz odzwonila do mnie i sie umowilysmy za godzine u mnie no i tak bylo przyjechala z dziecmi bylo ok .Az do czasu kiedy sama zaczela sie zapytala moje malej coreczki ile ma lat a ja na to no wlasnie cioteczka ile ona ma lat( a powiem wam szczerze ze bylam w wielkim :o ze nie wiedziala no jak najlepsza przyjaciolka o czyms takim moze nie pamietac ) no to jej sie glupio zrobilo i zaczela myslec najpierw powiedzial ze ma 2 lata a ja :o pozniej powiedziala poprawnie a ja nic nie zaprzeczalam a pozniej powiedziala ze ma 3 lata a ja wtedy myslalam ze padne :o ( a co jest naj ciekawsze to moja coreczka ma rok i 3 miesiace prawie 4 bo chyba o tym wam nie powiedzialam)no i od tego wszystko sie zaczela nasza cala rozmowa powiedzialam jej wszystko to co mnie bolalo przez ten caly czas i wiecie co ona na to powiedziala tak dokladnie" tak masz racje to wszystko moja wina strasznie mi glupio ale wiesz ja wszystkich zaniedbalam przez ten rok nie tylko ciebie " a ja wtedy do niej no dobrze ok ale czy nie nie moglas do mnie napisac nawet glupiego smsa czy wogole jeszcze zyje .Oczywiscie poryczalam sie jak glupia ( czuje sie przez to jakos tak glupio bo chyba zachowalam sie jak nastolatka ktora ryczy bo jej kolezanka ma ją w d.....,ale naprawde mnie to boli)NA koniec naszej rozmowy obiecala znow ze sie odezwie i powiedzialam jej ze to jest moj ostatni raz kiedy do niej wyciagnelam reke bo juz mi sie to znudzilo to nazucanie sie i powiedzialam jej ze gdyby byla moja jakas tam kolezanka to juz dawno bym sie do niej nie odzywala .Po calej tej naszej rozmowie mysle tak sobie teraz o tym i wiecie co wam powiem moze i mi jest troszke lzej na duszy bo chociasz wiem o co chodzilo i czemu tak sie to wszystko stalo ,ale mysle ze jezeli ona sie odezwie i bedzie jak dawniej ze bedziemy sie spotykac i wogole to chyba jeszce troszke czasu minie jak jej zow zaufam i bede jej mowic moje naj skrytrze problemy i nie jestem dzis szczesliwa chciaz lzejsza na duszy .Dzieki dziewczyny ze mi pomoglyscie w tym wszystkim bo chyba gdyby nie wasze rozne opinnie na ten temat niewiem czy bym sie do niej kiedy kolwiek odezwala a moze bym sie odezwala ,ale nie tak szybko jak to zrobilam dzieki jeszcze raz Odpowiedz I chyba tak wlasnie zrobie jutro do niej zadzwonie i umowie sie z nia poraz ostatni Odpowiedz anna5 napisał(a):ale mi chodzi glownie o jedno tak naprawde czy mam sie do niej odezwac i wyjasnic sobie to wszystko czy olac sprawe Skoro tak bardzo ci na tym zalezy, to zrob jeszcze jedno podejscie, postanawiajac, ze bedzie ono ostatnim. Jesli reakcja bedzie podobna do poprzednich, to pomysl o przeniesieniu waszej przyjazni do lamusa... Pozdrawiam, Mała Odpowiedz PZrzede wszystkim nie chcialam zeby przez ze mnie ktos tu sie klucil .KAdna z was ma racje .Z jednej strony wiem ze powinnam sobie z tym dac spokuj i juz ale z drugiej nie moge jakos bo to zabardzo mnie boli ja tez jestem z tych ludzi ze nic na sile niechce sie ze mna kolegowac to nie ,ale jakos do niej tego nie potrafie zrobic niewiem czemu chyba dlatego bo nic nie jest wyjasnione po miedzy nami i moze pewna ze to nie chodzi o samo dziecko ze mam bo ona jest matka 2 dzieci i dobrze mnie rozumie ,ale mysle ze moze to chodzi o to ze mam coreczke a ona dwuch synow a wiem ze strasnie pragnie mnie coreczke ,ale to chyba nie moze byc ten powod bo my sie widzialysmy juz pare razy od momentu mojego porodu i ona jest wobec mnie taka sama mila symatyczna nawet byla u mojej coreczki na chrzcinach bo zaprosilismy ich byli i na sylwka u nas w tam tym roku ale to wszystko tylko dzieki temu ze my sie do nich odezwalismy a nie oni do nas ,wiec naprawde niewiem o co tu tak naprawde chodzi ona wie o tym dobrze ze jestem zla na nia ze sie nie odzywa i zawsze mi obiecuje ze sie odewie jak tylko bedzie miala chwilke czasu wiem ze teraz ma kupe czas bo zwolnila sie z pracy nawet mi o tym nie powiedziala tylko sie dowiedzialam od naszej wspolnej kolezanki (ona tez sie dowiedzial przez przypadek)NAsza historjia jest bardzo dluga i strasznie skaplikowana ,ale mi chodzi glownie o jedno tak naprawde czy mam sie do niej odezwac i wyjasnic sobie to wszystko czy olac sprawe Odpowiedz Atir skoro to byla Twoja dobra przyjaciolka i tyle razem przeszlyscie to nie prosciej powiedziec jej co Cie razi?? Jesli nie masz odwagi wprost to nie wiem - w mailu, na GG?? Ja bym powiedziala ;) Odpowiedz poohatka napisał(a):Mała napisał(a):Moim zdaniem masz problem ze soba... Poza tym, czy twoja juz byla przyjaciolka przez te kilka lat, ktore sie znacie, wyslawiala sie inaczej? mniej wulgarnie? Dopiero macierzynstwo tak na nia wplynelo? Jakos nie chce mi sie w to wierzyc. Razi cie brak kultury slowa a na swoja byla, bo byla ale jednak przyjaciolke mowisz "suka"? I za co? ... w temacie nie wypowiem się, bo się nie znam... ale chyba nie umiem czytać, bo się tej "suki" w tekście jakoś nie doszukałam :| Albo ja nie umiem czytac lub nadinterpretuje. Zreszta, zaczelo sie od innego problemu a jatrzymy inny. Przepraszam, anna5. Chcialam pomoc a rozpetalam mala wojne slow. Pozdrawiam, Mała Odpowiedz Mała napisał(a):Moim zdaniem masz problem ze soba... Poza tym, czy twoja juz byla przyjaciolka przez te kilka lat, ktore sie znacie, wyslawiala sie inaczej? mniej wulgarnie? Dopiero macierzynstwo tak na nia wplynelo? Jakos nie chce mi sie w to wierzyc. Razi cie brak kultury slowa a na swoja byla, bo byla ale jednak przyjaciolke mowisz "suka"? I za co? ... w temacie nie wypowiem się, bo się nie znam... ale chyba nie umiem czytać, bo się tej "suki" w tekście jakoś nie doszukałam :| i widząc przejęcie tematem - należy przyjąć, że ludzie przywiązują bardzo różną wagę do słowa przyjaźń - kiedyś sie na tym przejechałam troszkę i na razie unikam jak ognia :) przepraszam że zaśmieciłam wątek Odpowiedz Atir napisał(a):Też s→e już w myślach nazywam "byłą" Tym bardziej , ze kilka m-cy temu poznałam fajna kolezanke, matke 3-ki dzieci i ona jest zupełnie i na kawe isc i na gada tylko o "kupkach" a jesli juz to jakos ładnie w słowa to jednak brak kultury słowa razi bardzo. Moim zdaniem masz problem ze soba... Poza tym, czy twoja juz byla przyjaciolka przez te kilka lat, ktore sie znacie, wyslawiala sie inaczej? mniej wulgarnie? Dopiero macierzynstwo tak na nia wplynelo? Jakos nie chce mi sie w to wierzyc. Razi cie brak kultury slowa a na swoja byla, bo byla ale jednak przyjaciolke mowisz "suka"? I za co? Za to, ze ekscytuje sie macierzynstwem? JA tez mam dwumiesieczna corke i o niewielu innych rzeczach mowie, bo to MOJ CHLEB POWSZEDNI. 24 godziny na dobe. I wiem, ze nawet moja siostre juz to wkurza ale taki urok bycia mloda matka. Ciekawa jestem, czy jak ty przezywalas swoj slub i wesele, to nie mowilas tylko o tym albo glownie o tym... Ja tez moglo to denerwowac, nudzic. Ale widocznie postrzegasz sytuacje jednostronnie i egoistycznie. Konkludujac, dobrze, ze twoja BYLA przyjaciolka sie na tobie poznala i nie tkwila w czyms, co od poczatku podszyte bylo falszem i na pewno nie powinno nazywac sie przyjaznia... Smutne Pozdrawiam, Mała Odpowiedz Też s→e już w myślach nazywam "byłą" Tym bardziej , ze kilka m-cy temu poznałam fajna kolezanke, matke 3-ki dzieci i ona jest zupełnie i na kawe isc i na gada tylko o "kupkach" a jesli juz to jakos ładnie w słowa to jednak brak kultury słowa razi bardzo. Odpowiedz Atir napisał(a):Hm.. ja jestem w podobnej sytuacji , tylko z tej drugiej strony Otóz moja Przyjaciółka urodziła dziecko 2 m-ce byłam u niej , nie widziałam dziecka. Przyjaznimy sie kilka lat , wiele razy sobie pomogłysmy , razem przezyłysmy moje wesele i jej z nia przez cała ciaze , wspierałam itd a teraz nie mamy "tematu". Ona gada cały czas o małym..ja rozumiem, że to naturalne ale zwroty typu : "wisi mi na cycku" , "doi" , "sra tak,że przestrzelił pampersa" mnie dosc wysłuchiwania takich gadek. W końcu sie tam wybiore ale tez planuje krótka na zasadzie ,zeby to odwalic.. Ani nie mam podejscia do dzieci , ani nie mam ochoty tego słuchac na zywo ani nie chce , by mój Maz to wiszenie na "cycu" ogladał w realu. (wybiore sie z nim, bo to kawał drogi). Sama nie mam dzieci i szykuja sie raczej problemy z zajsciem w ciaże , wiec tak to wszystko jakoś sprawia ,że mój stosunek do niej stał sie chłodniejszy. Sorki ,że tak sie rozpisałam ale moze Twoja Przyjaciółka tez ma jakies mnie lub bardziej wazne powody , które przyczyniły sie do tego ,że tak postepuje. Skoro masz takie podejscie, to nie jestes jej przyjaciolka - tylko tak ci sie wydaje. Niestety.. Pozdrawiam, Mała Odpowiedz Jestem w podobnej sytuacji. I zdaje sobie sprawę, że ciężko się przyzwyczaić do niej. Ja również kilkanaście razy wyciągałam rękę a moja była przyjaciółka niestety to ucina. Każde wyciągnięcie dłoni niesamowicie przeżywam. Teraz jednak podjęłam decyzję, że już dam sobie spokój? Tobie moja droga również radzę przemyśleć sytuacje i podjąć jakąś decyzję. Powodzenia! Odpowiedz Mała napisał(a):Chyba wystarczajaco duzo razy to ty robilas ten pierwszy krok. I za kazdym razem kolezanka dawala ci do zrozumienia, ze nie ma ochoty na podtrzymywanie waszej znajomosci. Wiec ja bym to olala. Z bolem, bo z bolem, bo lubie jasne sytuacje ale nie lubie sie narzucac. Widocznie miala jakis powod i szkoda, ze go nie znasz ale skoro kolezanka nie chce sie spotkac (pewnie domysla sie, w jakim celu ty chcesz doprowadzic do tego spotkania), to jej strata. Moze kiedys zrozumie, ze stracila przyjaciolke na swoje wlasne zyczenie. A ty skoncentruj sie na sprawach naprawde waznych - dziecko, rodzina, ty... Temu powinnas - moim zdaniem - poswecic teraz swoja energie. Myslisz, ze twoja byla juz kolezanka mysli tak intensywnie o tobie? Bo ja watpie. Takze, glowa do gory i do przodu! Pozdrawiam, Mała Uważam, że Mała ma rację :) Odpowiedz Hm.. ja jestem w podobnej sytuacji , tylko z tej drugiej strony Otóz moja Przyjaciółka urodziła dziecko 2 m-ce byłam u niej , nie widziałam dziecka. Przyjaznimy sie kilka lat , wiele razy sobie pomogłysmy , razem przezyłysmy moje wesele i jej z nia przez cała ciaze , wspierałam itd a teraz nie mamy "tematu". Ona gada cały czas o małym..ja rozumiem, że to naturalne ale zwroty typu : "wisi mi na cycku" , "doi" , "sra tak,że przestrzelił pampersa" mnie dosc wysłuchiwania takich gadek. W końcu sie tam wybiore ale tez planuje krótka na zasadzie ,zeby to odwalic.. Ani nie mam podejscia do dzieci , ani nie mam ochoty tego słuchac na zywo ani nie chce , by mój Maz to wiszenie na "cycu" ogladał w realu. (wybiore sie z nim, bo to kawał drogi). Sama nie mam dzieci i szykuja sie raczej problemy z zajsciem w ciaże , wiec tak to wszystko jakoś sprawia ,że mój stosunek do niej stał sie chłodniejszy. Sorki ,że tak sie rozpisałam ale moze Twoja Przyjaciółka tez ma jakies mnie lub bardziej wazne powody , które przyczyniły sie do tego ,że tak postepuje. Odpowiedz anna5, a pytałaś ją w ogóle, o co chodzi? Czy taka sytuacja ciągnie się od roku bez prób rozmowy z żadnej ze stron? Ja bym spróbowała wyjaśnić - nie "wygarnąć", a właśnie porozmawiać. Takie rzeczy nie dzieją się bez powodu - ale powód może być błahy i łatwy do rozwiązania. Jeśli zależy Ci na utrzymaniu przyjaźni/znajomości - zrób krok. Odpowiedz Być może ona stara sie już od dawna ale bezskutecznie. I dlatego nie chce spotykać się z młoda mamą i dzidziusiem. Niektóre forumki które mają tegoi typu problemu tez pisały ze tak reagują. Odpowiedz Chyba wystarczajaco duzo razy to ty robilas ten pierwszy krok. I za kazdym razem kolezanka dawala ci do zrozumienia, ze nie ma ochoty na podtrzymywanie waszej znajomosci. Wiec ja bym to olala. Z bolem, bo z bolem, bo lubie jasne sytuacje ale nie lubie sie narzucac. Widocznie miala jakis powod i szkoda, ze go nie znasz ale skoro kolezanka nie chce sie spotkac (pewnie domysla sie, w jakim celu ty chcesz doprowadzic do tego spotkania), to jej strata. Moze kiedys zrozumie, ze stracila przyjaciolke na swoje wlasne zyczenie. A ty skoncentruj sie na sprawach naprawde waznych - dziecko, rodzina, ty... Temu powinnas - moim zdaniem - poswecic teraz swoja energie. Myslisz, ze twoja byla juz kolezanka mysli tak intensywnie o tobie? Bo ja watpie. Takze, glowa do gory i do przodu! Pozdrawiam, Mała Odpowiedz
Z kim chciałabyś/chciałbyś się zamienić miejscami tak na jeden tydzień? A jakiej przyjemności nie potrafisz sobie odmówić? Gdzie najczęściej chodzisz jadać na mieście? Będzie jakaś fajna impreza na mieście w najbliższym czasie? W co będąc dzieckiem, wierzyłaś/wierzyłeś najbardziej? Jaki jest Twoje ulubione motto, którym kierujesz się w życiu? Co byś zrobiła/zrobił z wygraną, np. milion złotych? Masz jakiś talent, z którym wiążesz nadzieje na przyszłość? Masz jakieś przezwisko, z którego nie jesteś specjalnie dumna/dumny? :D Lubisz podróże? byłaś/byłeś gdzieś za granicą? a może dopiero się wybierasz?
Zanim zaczniesz się żalić przyjaciółce na męża czy narzeczonego, pomyśl, co zyskasz, a co stracisz – rozmowa z psycholożką i psychoterapeutką Karoliną z przyjaciółką – dobra rzecz. Ale uwaga, jeżeli chcemy tylko ponarzekać na mężczyznę naszego życia to może się okazać, że nie tylko nie rozwiązujemy żadnego z problemów, ale tworzymy nowe. Zwłaszcza kiedy przyjaciółka wie o twoich pragnieniach czy żalach więcej niż mąż/narzeczony/ Romanowska: Kobiety od zawsze żaliły się koleżankom na swoich ukochanych. I co – nagle już nie można?Karolina Strojecka*: Oczywiście, że można. Każda z nas ma wolną wolę i sama decyduje, co robi. Tylko to zależy, jak i o czym rozmawiamy. Konsekwencje mogą być szkodliwe dla związku, ale tylko wtedy, gdy przemawiają przez nas silne emocje i demonizujemy partnera. Gdy prowadzimy szczerą, racjonalną rozmowę i nie przerywamy sojuszu z nim to wszystko jest ok i może nawet pomóc jest mechanizm szkodliwości takiej rozmowy: ukochany nic nie wie, koleżanka wie, że on jest kiepski, sama zainteresowana puszcza parę. I kto na tym zyskuje?Koleżanka wie więcej niż ukochany o naszych pragnieniach, potrzebach czy żalach. To wpływa negatywnie na związek, bo odsuwamy się od mężczyzny, czujemy frustrację, że w relacji nic się nie zmienia. Ale jak ma się to zmienić, jeżeli tego nie werbalizujemy? Koleżanka nastawia się negatywnie do niego, zaczyna mówić pejoratywnie na jego się konflikt między przyjaciółkami. Okazuje się, że kiedy bronimy ukochanego, to atakujemy przyjaciółkę. Albo jesteśmy bierne i nie atakujemy przyjaciółki, ale też nie rozstajemy się z mężczyzną. To ją drażni, bo ona oczekuje wdrożenia w życie swoich rad. Odsuwamy się emocjonalnie i od partnera, i od przyjaciółki. Tracimy poczucie bliskości i więzi. Czujemy się samotne i także:Dlaczego kobiety są niezadowolone z małżeństwa?I koło się zamyka. Albo mówimy jej, jak bardzo nam jest źle, spotykamy się po miesiącu, podczas którego nasze relacje się poprawiły. Ale ona ma w głowie obraz rozpadającego się związku i nie chce słyszeć, że jesteśmy szczęśliwe. Jak rozmawiać o ukochanym z koleżanką, żeby nie zaszkodzić związkowi?Najważniejsze jest, by pamiętać, że to my wybrałyśmy sobie tego konkretnego człowieka. Gdy narzekamy na niego i przedstawiamy go tylko w negatywnym świetle, mówi to coś o nas. O tym, że nie szanujemy swoich wyborów, więc i samych siebie. Zachęcałabym, żeby być szczerą, starać się nie oczerniać niesprawiedliwie, tylko skupiać na zależność tworzy się między kobietami w takiej rozmowie?Jeżeli rozmowa nie jest jednostronna, czyli obie opowiadają o swoich mężach, to czują się sobie bliższe. Girl power! Skutkiem ubocznym tego zjednoczenia może być stworzenie jednego frontu przeciwko mężczyznom, czyli dewaluowanie i chęć walki z płcią przeciwną. Jest dużo par, które rozeszły się w wyniku takich „koleżeńskich” rozmowy przyjaciółek rodem z serialu „Seks w wielkim mieście” są przereklamowane?Z tego co pamiętam, one zawsze rozmawiały szczerze i bardzo wspierały się nawzajem. Czasami kpiły z przejaskrawionych cech mężczyzn, swoich przygodnych romansów, ale nigdy ze swoich ukochanych. Życzyłabym wszystkim czytelniczkom takich bliskich kobiecych więzi. Jednak gdy pojawia się jakiś poważny problem, namawiam do naprawiania swojego związku, skupiając się na relacji i z pomocą profesjonalisty. Koleżanka, mimo najszczerszych chęci, czasami może bardziej zaszkodzić niż także:Łatwiejsze i piękniejsze życie? Z przyjaciółmi to możliwe!Jak być dobrą słuchaczką, jak dobrze słuchać żalów koleżanki, na co jej zwrócić uwagę, jak mówić o jej mężu, żeby nie zaszkodzić jej relacji?Kierowałabym się tym, żeby nie radzić tylko wysłuchać i dać wsparcie. Bardzo często chodzi nam tylko o to, by wyrzucić z siebie emocje, zostać wysłuchaną i zrozumianą i móc wrócić do ukochanego bez zalegającego balastu złości i smutku. Nie oczerniałabym też męża przyjaciółki z szacunku do niej i jej wyborów. To, co wolno koleżance, czyli krytyka ukochanego, jest zarezerwowane wyłącznie dla niej. Inaczej wcześniej czy później odbije się to na naszej przyjaciółki mają na nas tak duży wpływ, że mogą nawet doprowadzić do rozpadu związku?Dzieje się tak, gdy nie jesteśmy w pełni samodzielne w podejmowaniu decyzji. Moim zdaniem, najczęściej zmagają się z tym młodsze kobiety, głównie nastolatki w okresie dojrzewania. Wtedy dopiero kształtuje się nasza osobowość i grupa rówieśników jest dla nas najważniejszym wyznacznikiem. Gdy koleżanka nie lubi naszego chłopaka czy męża, możemy pokierować się jej oceną, bo tak jest prościej, bo boimy się odrzucenia, bo same nie mamy wyklarowanego zdania. Niestety, nie zawsze koleżanki są szczere wobec siebie i może się okazać, że za kilka dni nasza przyjaciółka spotyka się z naszym także:Nie ma na tym świecie nic cenniejszego niż prawdziwa nauczyć się rozmawiać o związku z ukochanym, a nie przyjaciółką?Po prostu trzeba zacząć. Małymi krokami jest najprościej. Zaczynamy dzielić się z mężczyzną tym, co czujemy, na co dzień. Dzięki temu komunikacja we wszystkich sferach naszego związku się poprawi. Od kwestii skarpetek rzucanych na podłogę zamiast do kosza na pranie, po seks i przyszłość związku. Ważne jest, by używać komunikatu „Ja”, czyli mówić o sobie. Np. „Czuję złość, kiedy rzucasz skarpetki na podłogę, bo potykam się o nie, chciałabym, żebyś wrzucał je do kosza na brudną bieliznę”.Taki komunikat nazywany jest także językiem żyrafy. Nie generuje agresji w odróżnieniu od języka szakala: „Ty zawsze rozwalasz swoje rzeczy, a ja ciągle sprzątam po tobie!”. Oczywiście, jest to duże uproszczenie, bo często nie chodzi o skarpetki. Są one tylko symbolem. A pod nimi kryje się np. walka o władzę lub poczucie odrzucenia, bycia nieszanowanym, ale łatwiej zacząć od skarpetek i je zidentyfikować jako problem do rozwiązania. Jak Pani myśli, czemu akurat żyrafę psycholog Marshall B. Rosenberg uczynił symbolem asertywnego wyrażania emocji?Bo jest nastawiona wyjątkowo pokojowo do świata. W jakich sytuacjach postawić przyjaciółce granicę? Kiedy czego od nas wymaga?Kiedyś na szkoleniu powiedziano mi, że żyrafa ma wielkie serce, by móc pompować krew do tak długiej szyi. Brzmi uroczo, lecz naprawdę jej serce jest bardzo małe, lecz wyjątkowo postawić granicę…? Kiedy czujemy, że przyjaciółka przekracza nasze granice, czyli wymaga czegoś, co intuicyjnie odczuwamy jako intruzywne. Czegoś, czego nie chcemy lub na co jeszcze nie jesteśmy gotowe.*Karolina Strojecka, psycholog, psychoterapeuta, terapeuta zaburzeń seksualnych z CBTS, seksuolog.
Odpowiedzi Nie mam przyjaciółki, więc na szczęście nie mam takich zmartwień ;) Ale uważam, ze jak się z kimś woduje bardzo często to nic dziwnego, że w końcu kończą się tematy. Nie da się rozmawiać w nieskończoność. Takie małe "kryzysy" zdarzają się :) Gdy mi i mojej "psiapsi" zabraknie tematu, to po prostu idziemy/siedzimy w ciszy, która zazwyczaj nie trwa długo, ewentualnie wspominamy gimnazjum :D w obecnej szkole tak mam 3 "przyjciółi" które sie całkowicie różnią i nie mam z nimi zabardzo tematów do rozmowy ale za to na kursach poznałam 2 z którymi mogę rozmawiać cały czas. i wydaję mi się że z taką prawdziwą przyjaciółka zasze jakiś temat do rozmowy się znajdzie ;) blocked odpowiedział(a) o 19:23 Czasem też mi się tak wydaje, ale jakoś nie przeszkadza nam wspólne wracanie do domu w ciszy (oczywiście nie całą drogę, bo jestem zbyt wielką gadułą). Ja mam takie szczęście w pechu gdyż moja przyjaciółka cały czas gada bez przerwy po prostu gadamy o niczym wspominamy sobie :) oczywiście istnieją momenty ciszy ale jakoś wtedy nie czujemy się niezręcznie czy coś ;p każdemu się to zdarza :) blocked odpowiedział(a) o 19:25 Nie mam tak, bo nie mam przyjaciół. Ja tak mam. Gadamy ze sobą, aleee jakoś ta rozmowa nam nie wychodzi. Mogę Ci powiedzieć, że na pewno jedna ze stron (Ty albo Twoja przyjaciółka) 'nie staracie sie' tzn nie chce wam sie gadać i gadać tak tylko żeby nie było cicho. Może spędzacie ze sobą za dużo czasu? Wiesz, to nie wpływa dobrze jeśli siedzicie ze sobą 24/7 i ciągle gadacie. To że jesteście przyjaciółkami nie znaczy, że musicie ciągle ze sobą przebywać. Dajcie sobie troche czasu, źebyście zatęskniła za sobą. Uważasz, że ktoś się myli? lub
Rozmawiamy każdego dnia, dlaczego więc mielibyśmy uczyć się jak rozmawiać? Czy to, że codziennie mówimy, jednoznaczne jest, z tym że robimy to dobrze? W tym wpisie chcę podzielić się wiedzą ze szkoleń, która znacząco poprawiła jakość moich rozmów. Będzie trochę teorii i trochę przemyśleń własnych. Dobra rozmowa. Kiedy możemy powiedzieć, że rozmowa, którą prowadzimy, jest dobrą rozmową? Czy wtedy kiedy postawimy na swoim? Kiedy wygadamy się za wsze czasy? Pocieszymy rozmówcę? Takich pytań można zadać sobie wiele i każde z nich będzie istotne. Znaczenie dla prowadzonej rozmowy ma to, czy rozmawiamy bezpośrednio, czy za pomocą np. telefonu. Inaczej będziemy rozmawiać towarzysko z przyjaciółką, inaczej dyscyplinująco z podwładnym czy też motywująco z naszym dzieckiem. W tym wpisie poruszę rozmowy prowadzone bezpośrednio z drugą osobą na stopie prywatnej. Bycie „tu i teraz” czyli skoncentrowanie na rozmowie. Czy zdarzyło się Wam, że osoba, z którą rozmawiacie, zerka na telefon, błądzi wzrokiem po otoczeniu etc.? Rozmowy z partnerem obecnym tylko ciałem są bardzo denerwujące. Przypomnijcie sobie za to rozmowę, podczas której druga strona była skoncentrowana na Was, uczestniczyła w niej między innymi poprzez wnikliwe, aktywne słuchanie, czy niewerbalne oznaki zaangażowania w nią. Zupełnie inny komfort, prawda? Dlatego tak ważne jest zadbanie o jakość rozmowy. Trudno jest być skoncentrowanym na rozmówcy, kiedy się śpieszymy, czekamy na ważny telefon, jesteśmy głodni czy kogoś nie lubimy. Jeżeli rozmowa jest istotna warto, żeby była zaplanowana, w sposób gwarantują odpowiednie jej przeprowadzeniu warunki. W jaki sposób można zatem stworzyć atmosferę słuchania drugiej strony, dać jej poczucie, że całym sobą uczestniczycie w rozmowie i jesteście na niej skupieni? W psychologii stosowane są tzw. techniki aktywnego słuchania. Są to: odzwierciedlenie, parafraza, klaryfikacja, pytania otwarte. Warto zapoznać się z parafrazą, bo łatwo ją stosować w codziennych rozmowach, pytania otwarte z kolei pomagają nam zachować otwartość. Natomiast klaryfikacja i odzwierciedlenie, w mojej opinii wymagają pewnych umiejętności. Czym więc jest parafraza? W skrócie to powtórzenie słów rozmówcy własnymi słowami, które pozwala upewnić się, że dobrze zrozumieliśmy rozmówcę, uporządkować rozmowę, w której pojawia się wiele wątków, skupić się na najważniejszych punktach. Jak wygląda jej stosowanie w praktyce? Możemy użyć stwierdzeń typu: Jeżeli dobrze zrozumiałam to….Czy miałeś na myśli…Innymi słowy… Często nasz rozmówca po usłyszeniu parafrazy doprecyzuje, o co chodziło i co uważa za istotne. W ten sposób dajemy szansę, aby upewnić się, że rozmawiamy o tym samym. Z kolei pytania otwarte pozwalają nam pogłębiać rozmowę, wykazywać swoje zaangażowanie i pozwolić rozmówcy na szeroką wypowiedź. Rozmawiaj o emocjach, a nie emocjami, nie etykietuj, rozmawiaj o faktach. Wydawać się może, że to stwierdzenie to tani zabieg psychologiczny, ale tak nie jest. Ja bolesną lekcję dostałam wiele lat temu, ale wdzięczna za nią jestem do dzisiaj. W przypływie emocji powiedziałam do rozmówcy „jesteś dziecinna!”. Wywołało to niepotrzebną eskalację konfliktu, brak porozumienia a w konsekwencji dalsze robienie na złość. A przecież wystarczyło uszanować drugą stronę, zadbać o Jej Ego, nie oceniać jej a odnieść się do zachowania w danej sytuacji. Zupełnie inaczej zabrzmiałby komunikat „Twoje tupanie nogą i pokazywanie języka było dziecinne”. Ile mniej emocji. Można dyskutować o fakcie bez naruszania czyjejś godności, nawet jeśli będzie to bardzo trudny fakt. Tak polecają robić psychologowie, nazywać fakty, a nie etykietować rozmówców. Pomyślcie, ile takich etykiet nosicie sami i czy zostały słusznie naklejone oraz ile energii kosztuje ich usunięcie? Zupełnie inaczej brzmią zdania „Jesteś denerwujący” a „Zdenerwowało mnie to, co powiedziałeś”. W pierwszym mówimy emocjami. Stąd tylko krok do tego, aby wyłączyć myślenie i wdać się w walkę. W drugim odnosimy się do tego, co wydarzyło się z nami, bo o tym możemy mówić bez przekłamywania rzeczywistości. Mówimy o sobie, nie oceniamy rozmówcy. Takie prowadzenie rozmowy pozwala rozmawiać o konkretach, nie obrażać i nastawione jest na szukanie rozwiązania czy wymianę poglądów. Rozmowę prowadzą osoby, które mogą mieć różne punkty widzenia, rzeczywistości i obraz danej sytuacji. Jesteś przekonany o tym, że rozumiesz swojego rozmówcę? Wiesz, co miał na myśli. Ja od czasu wykonania pewnego ćwiczenia wolę to zawsze sprawdzić. Opowiem Wam o nim, bo daje do myślenia. Prowadząca warsztaty usiadła na środku sali i powiedziała, że zwycięża ta osoba, której uda się ją przesadzić-wszelkie metody, poza wywieraniem fizycznej presji, dozwolone. Czego nie było na warsztatach-groźby, szantaż emocjonalny, obietnice…. Muszę się pochwalić, bo to ja zapytałam „Co skłoni Cię do zmiany miejsca, dlaczego nie chcesz się przesiąść?”. Okazało się, że ma plamę na spódnicy i wstydzi się podnieść, bo będzie ją widać. Wystarczyło zasłonić plamę. Wtedy chętnie się przesiadła. Jest wiele podobnych ćwiczeń, które uczą spoglądać nie tylko na swój punkt widzenia, wiele obrazków z Internetu pokazujących, że widok z jednej strony to zbyt mało. W rozmowie trzeba pamiętać, że po stronie drugiego człowieka jest też jakaś rzeczywistość, argumenty, odczucia etc. My z Kubą czasami też zapominamy zapytać, o co chodzi? Dzieje się to przeważnie w czasie bardzo emocjonujących rozmów. I kiedy już opadają emocje i zaczynamy stosować reguły komunikacji, okazuje się, że mówimy o tym samym, tylko się nie zrozumieliśmy. Parafraza idealnie zapobiega takim nieporozumieniom. Bariery komunikacyjne. Opracował je amerykański psycholog Thomas Gordon i nazywane są „brudną dwunastką”. Mocno utrudniają komunikację, blokują rozmówców i urywają nić porozumienia. Oto one: to źle! Ty w ogóle jakąś szkołę skończyłeś! Jesteś głupi!Stawianie mi to na złość! Ty mnie chcesz zdenerwować!Chwalenie połączone z ocenianiem. (Może to znacząco obniżyć poziom zaufania.)Taki bystrzak jak Ty wie jak to to zrobić! Zrób to tak i tak! tak jak mówię bo inaczej…. ten konflikt rozwiązać tak i tak. Zbyt wiele pytań, to zrobisz? Jak to zrobisz? Z kim to zrobisz?Udzielanie rad. (Może to znacząco ograniczać rozumienie drugiej strony.)Na Twoim miejscu to bym zrobił tak i tak….Odwracanie uwagi, skupianie uwagi na sobie, bagatelizowanie problemu drugiej jest tak źle! A wiesz co mi się przydarzyło?Logiczne argumentowanie. (W tym wypadku nie bierze się pod uwagę argumentów emocjonalnych.)Logika podpowiada postąpić zupełnie inaczej. Biorąc pod uwagę obiektywne dane… się Na koniec… Dużym wyzwaniem podczas rozmowy jest opanowanie chęci opracowywania w głowie odpowiedzi, kontrargumentu etc. To trudna sztuka, aby w czasie, kiedy mówi druga strona skupić się na tym, o czym mówi, co chce przekazać, a nie na osądzeniu, czy tym jak my mamy odpowiedzieć. Co można na to poradzić? Ćwiczyć swoją uważność, otwartość i ciekawość drugiego człowieka. Pamiętajcie też, że brak rozmowy w małżeństwie, czy związku tylko pogłębia problemy. Rozmowy, które odkładamy na później, często kosztują najwięcej, a ich czas nie nadchodzi nigdy… Płacimy więcej za to, że stchórzyliśmy, niż mogła wynieść cena rozmowy. Te kilka informacji pomoże prowadzić rozmowy partnerskie jednak na temat komunikacji i rozmów można pisać dużo więcej. Taki mam zamiar 🙂
o czym można rozmawiać z przyjaciółką